sobota, 17 października 2015

9. Nadzieja zawsze odchodzi jako ostatnia.

Ja wiem, że trochę mi zeszło z tym rozdziałem. Przepraszam za długi czas oczekiwania, ale w końcu te prawdziwe studia się zaczęły i jest troszkę dużo programowania.
Dziękuję po raz kolejny za oddane głosy. Szkoda, że pojawiły się cztery osoby, które tylko weszły, wypowiedziały się i wyszły. Takie tam zagubione duszyczki.
No nic. Zapraszam do czytania.
I bym zapomniała: Wasze blogi odwiedzę, gdy tylko znajdę chwilę wolnego czasu. Nie martwcie się :)


CZYTAM = KOMENTUJĘ


_________________________________________________



- Co on tu robi?
- Draco, to jest właścicielka mieszkania. – Powiedział Blaise. Nie spodziewał się tego, że Hermiona zastanie tu jeszcze Malfoy’a. Właściwie to blondyn już zdążył odesłać spakowany kufer do nowego lokum. Miał zostać kilka dni w Malfoy Manor, a przez ten czas poszukać czegoś innego. Czegoś, co pomoże mu zapomnieć o wszystkim. Czegoś, co pomoże mu zacząć nowe życie. Życie wolne od Voldemorta. Wolne od jego ojca. Wolne w uczuciach. Blaise oczywiście zaoferował pomoc i miał się razem z nim przenieść na stare śmieci, żeby dbać o jego kondycję psychiczną.
- Powtórzę pytanie. Co on tu robi? – Była wściekła na Blaisa. Jak on mógł sprowadzić tutaj jej najgorszego wroga?
- Pomaga mi w przeprowadzce. Dzisiaj się wynoszę. Dziękuję za gościnę, Mionka. – Zabini błagał w myślach, żeby kumpel się nie wygadał. Nie miał ochoty na awantury. Poza tym nadal próbował znaleźć jakiś sposób, żeby pogodzić tych dwoje.
- Masz szczęście. Zaproponowałabym czekoladę, ale pewnie jesteście zajęci.
- Ależ skąd. Spieszysz się, Draco?
- Właściwie to…
- Siadaj. Ty też, Hermiona. Ja zrobię. – Zaczął szybko działać Zabini. Dziewczyna posłała mu tylko spojrzenie, mówiące, że nie dożyje ranka. – Też cię kocham. – Powiedział z szerokim uśmiechem.
- Niech ci będzie. Siadaj, Malfoy. – Powiedziała i sama usiadła tak daleko, jak tylko jej pozwoliło na to położenie mebli w pokoju.
- Hermiona, ja…
- Nic nie mów. Niech on zrobi tą czekoladę, napijemy się, a potem znikasz.
- Przepraszam.
Kobieta popatrzyła ze zdziwieniem na Malfoy. Zrozumiała, za co przeprasza, ale i tak ją to zaskoczyło. No cóż. Nie dziwne. Dla niej Malfoy był nadal nadętym arystokratą i sługą Voldemorta.
Draco ją obserwował. Jak to możliwe, że niczego nie pamiętała? W tej chwili oddałby wszystko, co ma, żeby tylko była jego przyjaciółką. Nie musiała go kochać. Chciał tylko móc z nią normalnie porozmawiać. Bez tych wszystkich wyzwisk.
- Rozumiem, czemu przepraszasz, ale nie rozumiem, co chcesz tym osiągnąć.
- Chcę, żebyś mi dała czystą kartę. – Celowo użył tych samych słów, co na wyspie. Nie wiedział, czego oczekiwał. Nadzieja w końcu umiera ostatnia, ale ona nie wyglądała jakby cokolwiek kojarzyła.
Popatrzyła na niego, jakby widziała go po raz pierwszy w życiu. Malfoy przepraszający. Malfoy o coś ją prosi. Malfoy nie wyzywa jej od szlam. Co się stało? Czy Azkaban może tak zmienić człowieka? A może to tylko gra? Może znowu próbuje ją zranić? Znowu na niego spojrzała i wiedziała, że mówi szczerze. Na twarzy tej Tlenionej Fretki pojawiły się uczucia! Wygląda na to, że pobyt w więzieniu nie tylko zmienił jego wygląd, ale też postrzeganie świata.
- To nie będzie łatwe, ale zgoda. Mam nadzieję, że nie zepsujesz tego.
- Dziękuję. – W tym jednym słowie zawarł wszystko, co czuł. Dla niego to znaczyło o wiele więcej niż ona mogła sobie wyobrazić.
- Jak miło widzieć dawnych wrogów spokojnie rozmawiających. – Powiedział Blaise, wchodząc z gorącą czekoladą w kubkach. Obserwował ich cały czas i uznał, że nadszedł czas, żeby im o sobie przypomnieć. Nie miał w planie czegoś takiego, ale to wiele ułatwiło. Teraz wystarczy tylko odpowiednio często umawiać tą dwójkę i może znowu coś zaiskrzy.
- To było zaplanowane? – Spytała się Zabiniego.
- Szczerze? To nie. Ale to miło, że się nie zabijacie. Tym bardziej, że od jutra ty masz wolne – zwrócił się do Hermiony. – Wróciłaś z misji, więc przysługuje ci prawo do kilkudniowego odpoczynku. Plus awans. A Draco dostał twoje dawne stanowisko.
- Co? – Spytali jednocześnie.
- Nie przypominam sobie, żebym się starał o pracę. – Dodał Malfoy.
- Nie będziesz siedział sam w tych czterech ścianach i się nad sobą użalał.
- Przecież ty też tam będziesz.
- Ja pracuję.
- Ekstra. Ja zawsze wiedziałam, że coś z wami jest nie tak. I w końcu wiem co. Jesteście homo. – Rzuciła kobieta, co wywołało ich śmiech. Dopiero teraz do nich dotarło jak brzmią wypowiadane przez nich słowa.

- Przepraszam.
Byli na wyspie. Jej ulubionym miejscu, gdzie spędzała czas z rodzicami. Blondyn leżał obok niej, ale wyglądał inaczej. Nie był tak wychudzony i w dodatku delikatnie się do niej uśmiechał.
Szybka zmiana scenerii.
Byli w Hogwarcie. Siedzieli w jej dormitorium i śmiali się z czegoś. Było jej tak dobrze. Nie chciała wracać do Rona. On jej nie rozumiał i dosyć często się kłócili.
Kolejna zmiana.
Hogwart. Siedzieli na jej łóżku. On był taki smutny. Chciała go pocieszyć. Jej wargi stopniowo przysuwały się do jego ust. Chciała tego pocałunku. Wiedziała, że to nie jest dobry pomysł, ale są takie sytuacje, kiedy serce wygrywa z rozumem.
Poczuła lekkie muśnięcie.
Obudziła się. W pewnej chwili nie wiedziała dlaczego. Próbowała siebie przekonać, że to był tylko sen. Że Malfoy jest w tym momencie daleko i pewnie już żałuje, że ją przeprosił. Była na siebie zła, bo ten sen jej się nawet podobał. Ciekawe, jaka jest szansa, że kiedyś stworzą taką przyjaźń. Na tą ostatnią scenę nie ma co liczyć. Ona nigdy się w nim nie zakocha. Może robić, co mu się spodoba, ale nigdy jej nie zdobędzie.
Próbowała zasnąć, ale krople deszczu uderzające w szybę skutecznie jej to uniemożliwiały. Zegarek przy łóżku wskazywał na piątą. Westchnęła i wstała z łóżka. Poranna toaleta, śniadanie, makijaż, ubranie. Zanim się zorientowała, wybiła dziewiąta. Postanowiła się przejść do rodziców. Obiecała, że pomoże im na nowo znaleźć pracę w zawodzie, a do tego czasu jakoś sobie dadzą radę. W końcu Hermiona właśnie dostała awans. Pensja aurora wystarczy, żeby utrzymać ją i jej rodziców. Trzeba będzie tylko znaleźć jakiś kantor czy coś w tym stylu, gdzie rozmieniają pieniądze czarodziejów na te mugoli.
Wiatr nie pozwalał jej na użycie parasolki, więc kiedy dotarła do domu rodziców, była kompletnie przemoczona.
- Hermionko, skarbie, wejdź. Rozchorujesz się jeszcze.
- Dzień dobry, mamo. Gdzie tata?
- Harry przyjechał z samego rana z wiadomością, że ma się ubierać i jechać na rozmowę o pracę. Masz wspaniałego przyjaciela.
- Wiem, ale jednak to ja miałam pomóc.
- A czy to ważne? Ściągaj lepiej te ciuchy, a ja poszukam ci czegoś suchego.
- Nie trzeba. – Wyciągnęła z kieszeni dżinsów różdżkę i płynnym ruchem nadgarstka wysuszyła ubrania.
- Chyba nigdy się do tego nie przyzwyczaję. – Uśmiechnęła się jej matka.
- Spokojnie. Przedtem nie mogłam używać czarów, bo nie miałam siedemnastu lat.
- A teraz nic się nie stanie?
- Jestem już pełnoletnia, a ty jesteś moją matką, więc nic. Nie możemy używać czarów przy nieznajomych.
- Rozumiem. Masz ochotę na herbatę? Właśnie miałam robić.
- No jasne.
Nagle w okno zapukała sowa. Od razu było widać, że jest z ministerstwa. Hermiona szybko otworzyła okno i odebrała list. Puchacz od razu odleciał.
Rozerwała kopertę i przeczytała notkę. Nic więcej się nie dowiedziała, ale przynajmniej teraz miała oficjalnie już awans.


*-*-*


Tej nocy nie mógł spać. Nienawidził swojego domu i swojej sypialni. Był zadowolony tylko z usług skrzata domowego, który na życzenie posprzątał dwie  sypialnie gościnnych. Ale nawet teraz zbyt wiele wspomnień kłębiło się w jego głowie. Pamiętał, jak ojciec o mało go nie zabił, bo według niego był zbyt miły dla mugola. Pamiętał każdą minutę szkolenia przez Lucjusza. Pamiętał każdą łzę Hermiony, kiedy wyzywał ją od szlam. Tylko Zabini znał prawdę, ale on też miał rodzinę pod komendą Voldemorta. Z tą różnicą, że jego rodzina się w porę ogarnęła.
Przypomniał sobie sytuację z Hermioną. Po co to zrobił? Żeby jeszcze bardziej cierpieć? Mógł wyjść, a zamiast tego poprosił ją o wybaczenie. Dlaczego nie potrafił odejść z honorem? Dlaczego nie chciał zapomnieć? Nadal miał nadzieję. Był pieprzonym masochistą! I do tego dowiedział się, że przez jakiś miesiąc mieszkał u niej w domu. Spał w jej łóżku z inną kobietą. Źle się z tym czuł. Dlaczego Blaise mu tego nie powiedział? Co on takiego w sobie miał, że przyciągał do siebie sam ból? Gdyby tylko ona wiedziała, ile dla niego znaczy.
Rankiem robił dobrą minę do złej gry. Przyjaciela unikał jak ognia. Kazał sobie podać śniadanie do łóżka. Szybko się ubrał odpowiednio do stanowiska i wymknął się do pracy, zanim Zabini zdążył się zorientować, że Draco w ogóle wstał.
- Więc to ty jesteś ten nowy? Jestem Lisa. – Nieznajoma podała mu rękę.
- Draco Malfoy.
- Po co tak oficjalnie? W końcu będziemy tu razem pracować.
Wysilił się na uśmiech.
- Muszę przyznać, że przystojniak mi się trafił. – Mrugnęła do niego.
Malfoy przyjrzał się kobiecie. Była posiadaczką długich, blond włosów, zielonych oczu, zgrabnego, małego nosa i pełnych ust pomalowanych krwistoczerwoną szminką. Jej zgrabne ciało ukryte było pod obcisłym kostiumem w szarym kolorze.
- Mam ochotę na kawę? Skusisz się? – Spytała. – Ekspres do kawy to zdecydowanie najlepszy mugolski wynalazek.
- Nie, dzięki.
- Zupełnie jak Hermiona. A już myślałam, że znajdę kompana do ploteczek przy kawie.
- Faceci raczej nie plotkują.
- Bzdura. Dobra. Idę zanieść to szefowi. Zaraz wracam.
- Pomóc ci?
- Możesz otworzyć mi drzwi.
Za wszelką cenę starał się nie pytać o Hermionę. Kto jak kto, ale koleżanka z biura musiała znać jakieś szczegóły z jej życia.
W końcu Lisa wróciła, a wraz z nią i panna Granger.
- Malfoy już widzę w pracy. – Powiedziała, wchodząc do środka.
- To wy się znacie?
- Ze szkoły. Przepraszam, że wam przeszkadzam w pracy, ale jest tu kilka moich rzeczy, które chciałabym zabrać.
- Tylko błagam, nie tą cudowną magiczną maszynkę.
- Nie martw się. Jest twój. Ja i tak z niego nie korzystam.
- Jesteś najlepsza. – Blondynka uścisnęła ją.
- Dobrze się czujesz? Czy to tylko popis przed Malfoy’em? – Wyszeptała jej Hermiona, a ta spłonęła rumieńcem.
- Muszę jeszcze coś. – Nie dokończyła i już jej nie było.
- Przepraszam za nią. Kofeina jej chyba nie służy. – Uśmiechnęła się i zaczęła pakować wszystkie rzeczy.
- Wydaje się sympatyczna.
- Poczekaj. – Powiedziała złowróżbnym tonem. – Jeszcze będziesz miał jej dosyć.
- Pomóc ci?
- Nie dzięki.
Stał i przyglądał się, jak zbiera swój dobytek i chowa do kartonowego pudła.
- Wiesz, że jesteś czarownicą i mogłabyś to zrobić jednym zaklęciem?
- I tak nie mam co robić.
Do końca nie odezwał się już ani słowem. Lisa nie wracała, więc panowała cisza. Żadne z nich nie wiedziało, co ma mówić do tego drugiego. Draco bał się, że może go źle zrozumieć, a Hermiona po prostu nie potrafiła z nim jeszcze normalnie porozmawiać.
- Hermiona, Michael powiedział, że masz się do niego zgłosić jak już się ze wszystkim uporasz. – Ogłosiła Lisa, wracając.
- Jasne.
- Pewnie ma dla ciebie kolejne zadanie.
- Będziesz za mną tęsknić?
- Nie.
- Jak to?
- Wiesz. Mam takiego chłopaczka obok, to po co mi ty?
Roześmiały się obie, a Malfoy nie wiedział, jak się ma zachować. Czuł się niepotrzebny i niewidzialny. Rozmawiały o nim, jakby go tu nie było. W końcu obie przestały paplać, a Gryfonka zaczęła wychodzić z wielkim pudłem w rękach.
- Zobaczymy się na obiedzie. – Powiedziała do Lisy.
- Skoro porę obiadową masz już zajętą, to co powiesz na kolację? – Te słowa uciekły z jego ust, zanim zdążył pomyśleć. Cholera. Przy tej kobiecie tracił rozum. – Jako przyjaciele – dodał.
Zawahała się. Nie spodziewała się tego. I jeszcze mina jej przyjaciółki, mówiąca „wszystko mi wyśpiewasz”.
- No, nie wiem.
- Myślę, że powinniśmy pogadać. No wiesz. Oczyścić atmosferę.
- Zobaczę jeszcze i dam ci znać.
- Jasne.
Za szybko. Nie chciał jej spłoszyć. Jeszcze nie wiedział, co chciał osiągnąć. Wierzył, że może jednak pamięta cokolwiek z ich dawnej przyjaźni. Może przy spotkaniu sam na sam uda mu się tego dowiedzieć. Nadzieja umiera ostatnia. Postanowił dać sobie ostatnią szansę, a potem zniknie z jej życia i już nigdy więcej jej nie zobaczy. Postara ułożyć sobie życie.

5 komentarzy:

  1. Anonimowy17/10/15

    Tu będzie komentarz bejbe! Nie obiecuję, że dziś, że jutro, nie obiewcuję nawet, że za tydzień. Postaram się tak szybko , jak to będzie możliwe <3333

    OdpowiedzUsuń
  2. Sylvia17/10/15

    Noooooo w końcu ! Coś zaczyna się dziać :D
    Hermionka sobie wszystko przypomina, więc jest super :D
    No co tu więcej pisać....rozdział ogólnie super ! Nie wiem czy to przez wydarzenia w nim ale....no....genialny !
    Czekam na kolejny !

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem:) Szczerze mówiąc myślałam że Malfoy zamieni się w mokrą plamę na ścianie:), trochę za łagodnie też przeszło Zabiniemu:) ale później dobiłaś tekstem o homo:) Nasze Malfoye mają podobne cele, Twój odzyskać a mój zdobyć jej miłość. Muszę uważać żeby nie podbierać ci pomysłów:)))) Lubię naszych Malfoyów
    Do następnego :) u mnie coś wypłynie sobota/ niedziela....

    OdpowiedzUsuń
  4. Wreszcie rozdział! Jak zawsze świetny! hermiona co o dziwo w miare normalnie zachowala się podczas spotkania u niej w domu, i tak chyba lepiej.
    Mam nadzieję, że Hermiona zgodzi się na kolacje z Draco i niedługo się pogodzą!
    Życze weny i z niecierpliwością czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział przecudowny. Mam nadzieję, że Miona sobie coś przypomni. Pozdrawiam i czekam na rozdział

    OdpowiedzUsuń