niedziela, 25 października 2015

Miniaturka: Kochany pamiętniku

Obiecałam i jest. Kolejna miniaturka. Poprzednie możecie przeczytać tu.
Chciałabym też podziękować Wam, że jesteście tu ze mną. To miłe, kiedy ktoś docenia czyjąś pracę. Jesteście wspaniali. Dziękuję 
I przepraszam, jeśli ktoś z Was nie doczekał się komentarza ode mnie. Ja czytam Wasze blogi (zazwyczaj na zajęciach) i nie lubię pisać komentarzy z telefonu. A potem cóż. Pamięć ludzka jest ulotna. Nie martwcie się. Tam, gdzie nie ma jeszcze komentarzy, wkrótce się pojawią. Wybaczcie mi.
______________________________________________


Kochany pamiętniku,
Ostatnio tyle się wydarzyło, że nie wiem, jak mam to opisać. Od bitwy o Hogwart minął już rok. Rok pełen radości i smutku. Pełen miłości i rozstań. Czasami zaskakujący, a czasem przewidywalny do bólu.
Rozstałam się z Ronem. Po jakimś miesiącu stwierdziliśmy, że to nie jest to. Ron zszedł się z Luną, która dla niego rozstała się z Nevillem. Ten z kolei poleciał do Ginny, a ona przyjęła go z otwartymi ramionami. I tak oto w ten sposób ja trafiłam pod skrzydła Harry’ego Pottera. Trochę zabawne, jak to się z nami potoczyło, ale przynajmniej nie ma sporów. Każdy jest szczęśliwy. Ja również. Nie ma chyba bardziej kochającego chłopaka niż Harry. Chcę z nim spędzić całe swoje życie.

To znowu ja.
Od kiedy pisałam ostatnio, minęły dwa miesiące, a pomiędzy mną i Harrym zaczęły się kłótnie. Wszystko przez to, że dostałam awans i nie mam już dla niego tyle czasu, co kiedyś. Mnie też to boli, ale trzeba za coś żyć. Proponował mi rzucenie pracy, bo on utrzyma naszą dwójkę. Szkoda, że nie może zrozumieć, że ja kocham to, co robię. Jestem uzdrowicielką w Świętym Mungu i to chyba jedyna praca, która daje mi satysfakcję. Mogłabym być aurorem i pracować z Harrym, ale nie kręci mnie to całe szukanie śmierciożerców. Po prostu mam dosyć takiego życia na walizkach. Gdyby tylko Harry wiedział, jak bardzo się o niego martwię, kiedy wyjeżdża.
I jest jeszcze coś! Zabawne, jak dziwne wydarzenia mogą się pojawić w życiu. Właśnie leczę Malfoy’a!. Kto by pomyślał, że mój dawny wróg będzie potrzebował mojej pomocy. Tak, dawny! Wszystkie mosty zostały spalone, kiedy uratowaliśmy jego i tego drugiego przed spaleniem w Pokoju Życzeń. Mimo wszystko to takie dziwne. W dodatku musiał oberwać jakimś paskudnym zaklęciem, bo pomimo podanych eliksirów, wciąż jest w śpiączce.
Muszę kończyć. Harry mnie woła. Napiszę niedługo.

HARRY MI SIĘ OŚWIADCZYŁ!
To było takie romantyczne. Ja i on, kolacja przy świecach, klękanie, „wyjdź za mnie” i moje „TAK”. Wciąż nie mogę w to uwierzyć. Bez przerwy wpatruję się w pierścionek. Kiedy on to przygotował? Mogę się założyć, że ktoś mu w tym pomógł, ale to nieważne. Ślubu jeszcze nie będzie, bo Harry musi wyjechać na przynajmniej trzy miesiące, które mogą się przeciągnąć nawet do pół roku. Jak ja sobie poradzę? Jeszcze nigdy nie wyjeżdżał na tak długo, a nasz dom wydaje się taki wielki, kiedy jestem w nim sama. Będzie mi go brakować.
Uciekam. Muszę się nacieszyć narzeczonym.

Od tygodnia go nie ma, a ja czuję się tak koszmarnie samotna. Dostałam już dwa listy od niego, ale listy nie zastąpią mi czułych pocałunków i nocy w jego ramionach. Nie mogę się doczekać jego powrotu.
Bym zapomniała. Malfoy się wybudził. Opowiedział nam o zaklęciu, którym oberwał od własnego ojca. Wyobrażasz to sobie, pamiętniku? Jego własny ojciec go tak załatwił. Od razu podaliśmy odpowiednie leki i dzisiaj już wyglądał o wiele lepiej. Jestem bardzo zaskoczona tym, że tak dobrze mi się z nim rozmawia. Nigdy nie sądziłam, że on jest taki inteligentny i sympatyczny. Zawsze zostawiam go sobie na koniec, kiedy idę na obchód. Mogę z nim porozmawiać i dowiaduję się coraz to nowych rzeczy o nim. Im więcej on o sobie mówi, tym bardziej brakuje mi słów. Jak człowiek po takich przeżyciach może co rano wstawać uśmiechnięty? Ale on taki jest. Zawsze wita mnie z uśmiechem.

Harry przestał pisać. Martwię się. Minęły już trzy miesiące, a on ani nie wraca, ani nie daje znać o sobie. W ministerstwie też nic nie wiedzą. Został uznany za zaginionego. Czuję się potwornie ze świadomością, że on może już nie wrócić.
Mimo, że są przy mnie przyjaciele, to jednak czuję się samotnie. Właśnie wyszła Ginny, ale tylko pogorszyła sprawę. Mam nadzieję, że nic mu nie jest. Tylko dlaczego się nie odzywa? Chciałam jechać na poszukiwania, ale mi nie pozwolili. Rozumiem, że się o mnie martwią, ale co z moim narzeczonym? Przyglądam się pierścionkowi i marzę, że on właśnie wraca, a ja rzucam mu się na szyję.
Jedynie Draco mnie rozumie i stara się mnie pocieszyć. Zabawne, kiedy twój najgorszy wróg staje się środkiem znieczulającym przy najgorszym bólu. Może to dziwne porównanie, ale do niego pasuje. Jego uśmiech pozwala mi wierzyć, że wszystko będzie dobrze. Powinnam jednak zostać aurorem i pojechać z Harrym.
Kochanie, wróć!

Nadal nie ma żadnych wieści. Całymi dniami wpatruję się w okno, mając nadzieję, że pojawi się Hedwiga numer dwa. To Harry tak nazwał naszą sowę.
Draco wyszedł ze szpitala i nie mam z kim pogadać. Ginny uważa, że powinnam przestać się martwić, ale tak nie można. Neville oczywiście w pełni zgadza się z żoną, a Ron wyjechał na poszukiwania przyjaciela. Oczywiście Luna jest na mnie zła. Ale ja nie kazałam Ronowi szukać Harrego.

Przyjechał! Zmęczony, ale cały i zdrowy. Mimo to nadal się martwię. To już nie jest mój Harry. To ktoś zupełnie obcy. Nie potrafię tego zrozumieć, a Ron milczy. To on go znalazł. Żaden z nich nie chciał mi powiedzieć, gdzie włóczył się mój ukochany.
Każdego dnia odsuwamy się od siebie coraz bardziej. Już nie całuje mnie, jak dawniej i nie zapewnia o miłości. Nie powiedział ani razu, że mnie kocha. Coraz częściej się kłócimy. Chyba przestałam go interesować.
Próbowałam się do niego zbliżyć, ale za każdym razem mnie odtrącał.
- Harry, możemy porozmawiać?
- Jestem zajęty. Może później.
Albo gdy próbuję zachęcić go do powrotu namiętnego kochanka, on odwraca się ze słowami, że miał ciężki dzień w pracy. Nie wiem, co mam robić. Brakuje mi dawnego Harrego. Gdzie ten mężczyzna, który potrafił mnie nie wypuszczać z łóżka cały dzień? Gdzie facet, który każdego dnia zapewniał mnie, że nigdy nie przestanie mnie kochać? Co tam się stało?
Harry, porozmawiaj ze mną, proszę.  To ja, twoja narzeczona.

Dostałam zaproszenie na kolację od Draco. Nie zareagował. Wzruszył ramionami i powiedział, że jeśli chcę, to mogę iść. Spodziewałam się jakiejś sceny zazdrości. Poszłam. Może to go pobudzi do działania. Chcę, żeby wrócił mój Harry.
Draco był wspaniały. Nigdy nie widziałam go w takim dobrym stanie. Od czasu pobytu w szpitalu, przybrał na wadze i teraz jest taki przystojny. O czym ja myślę. Nic nie mogę na to poradzić. Czuję się taka samotna. Malfoy zauważył, że coś jest nie tak. Porozmawiał ze mną i nie krytykował moich obaw, jak to robi Ron. Był szczery. Jego zdaniem Harry miał kochankę. Czy to możliwe? Muszę się wszystkiego dowiedzieć.
Dostałam jeszcze jedną radę i oczywiście wypróbowałam przy nadarzającej się okazji.
- Jak ci się podoba? – Spytałam narzeczonego i obróciłam się wokół własnej osi. Miałam na sobie jeden z tych seksownych gorsetów, które dostałam na któreś urodziny od Ginny. Ten był czarny z czerwonymi wstawkami. Chyba najładniejszy. A on co na to?
- Kochanie, wyglądasz cudownie, ale jestem tak bardzo zmęczony. Innym razem.
Odwrócił się i zasnął.

Spotykam się z Draco. To nie tak, że zdradzam Harry’ego. Po prostu potrzebuję przyjaciela, ale nadal nikt inny nie chce słuchać moich obaw. Mam przeczucie, że to Harry zdradza mnie. Nie mam dowodów, ale jego zachowanie o tym świadczy. Powinnam z nim zerwać? Malfoy mówi, żebym z nim porozmawiała, ale mój narzeczony omija ten temat szerokim łukiem.
Ehh…
Im bardziej oddalam się od Harry’ego, tym bardziej podoba mi się Draco. Cóż. Jest przystojny, mądry i co najważniejsze: słucha mnie. Nie odgrywa roli dobrego przyjaciela, ale jest nim naprawdę. Mam wyrzuty sumienia, on nie powinien mi się podobać. Ale wystarczy ten jego uroczy uśmiech, a ja mam ochotę się na niego rzucić. Ale nie mogę. Sprawa z Harrym nie jest rozwiązana. Chcę mu dać szansę. Nie chcę kończyć czegoś, co zapowiadało się na taki wspaniały związek.

Wyprowadziłam się od Harry’ego. To koniec. Ten związek nie ma już szans. A co się stało? Uderzył mnie. Po raz pierwszy ktoś mnie uderzył i na dodatek był to on, mężczyzna mojego życia. Ten, który powinien mnie bronić, sam mnie znieważa. To boli. Ginny od razu się ode mnie odsunęła. Wprowadziłam się do Rona i Luny. Tylko oni mi zostali. I Malfoy. Ale chyba nie jestem gotowa do spotkania się z nim teraz. Nie, kiedy jestem w takiej rozsypce. Czuję, jakbym próbowała się na nowo ułożyć po tym, jak moje serce rozpadło się na kawałki. Tyle czasu, tyle wspomnień i takie zakończenie. Muszę się ogarnąć.
Luna jest taka kochana. Nie narzuca mi się swoim towarzystwem i powstrzymuje przed tym Rona. Mimo to zdążył mi jednak wyjawić romans Pottera z jakąś panienką. Nie znam jej imienia. Nie chciałam znać żadnych szczegółów. To już koniec. Tylko dlaczego to tak cholernie boli?

Hermiona zamknęła swój ukochany pamiętnik. Łzy spływały po jej twarzy. Wpatrywała się w ogień w kominku. Wspominała każdy dzień spędzony z Wybrańcem. Jego dotyk, kiedy ją obejmował, czułe spojrzenie, pocałunki. Jak można się tak zmienić w ciągu kilku dni? Nie rozumiała tego.
Powoli podniosła się z łóżka i podeszła do kominka. Chciała pozbyć się przeszłości i zanim ktokolwiek ją powstrzymał, wrzuciła pamiętnik w ogień. Poczuła się lepiej, patrząc, jak każde zapisane słowo płonie i zamienia się w popiół.
- Hermiona, wybacz, że przeszkadzam, ale masz gościa. – Luna popatrzyła się współczująco na nią i podała jej chusteczkę.
- Jeśli to Harry…
- To nie Harry.
- W takim razie już schodzę.
- Zawołam go tutaj. Będzie lepiej, jak pogadacie w cztery oczy.
- Dziękuję.
Szybko otarła łzy. Zdążyła, zanim pojawił się jej gość.
- Co ty tu robisz?
Nie odpowiedział, tylko ją przytulił.
- Słyszałem, co się stało. Luna mi napisała. Martwi się o ciebie. Ja również. Nie mogę uwierzyć, że ten drań tak cię potraktował.
Wdychała jego zapach. To on pozwolił jej się uspokoić. Dopiero wtedy odważyła się spojrzeć w szare oczy blondyna. Patrzył na nią z troską i czymś jeszcze, ale nie potrafiła tego określić.
- Dziękuję, że jesteś. – Wyszeptała.
Nie myślał. Po prostu się pochylił i pocałował ją. Marzył o tym już od dawna, ale nie chciał jej poganiać, ani być powodem zdrady. Jeśli ona kochała Pottera, mógł odpuścić. Ale teraz już nie potrafił się powstrzymać i przywarł wargami do jej ust. Był delikatny, czuły. Oddała mu pocałunek i nagle się odsunęła.
- Draco.
- Nic nie mów. – Pochylił się, ale tym razem ona go powstrzymała.
- Nie chcę. Nie teraz. Dopiero zakończyłam jeden związek. Potrzebuję czasu.
- Dam ci go, ile potrzebujesz.

Dotrzymał obietnicy i czekał na jej ruch. A kiedy nadeszła właściwa chwila, poprosił ją o rękę.
Teraz stali obydwoje przed ołtarzem i wypowiadali słowa przysięgi. Ona miała w oczach łzy. Jednak tym razem były to łzy szczęścia. Szczęścia, które od tej pory będą dzielić ze sobą.

3 komentarze:

  1. Ach! Jaka świetna miniaturka! Od niedawna czytam twojego bloga i jest wspaniały!
    Miniaturka po prostu niesamowita, Draco taki miły, czuły i ogólnie boski **
    Nie wiem tylko czemu Ginny odwróciła się o niej po zerwaniu z Harrym, no ale trudno!
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział Dramione!
    Pozdrawiam i życzę weny !!! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Miniaturka jest naprawdę świetna ^_^ Podoba mi się pomysł z pamiętnikiem. Ogólnie ładnie to wszystko opisałaś :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń