Miłość silniejsza od śmierci



Z pozoru niczym się nie wyróżniali. Zwykły mężczyzna po czterdziestce prowadzący za rękę córkę. Przechodnie zdawali się ich nie zauważać. Dziewczynka była bardzo ciekawa, dokąd idą. Ojciec powiedział jej tylko, że wszystkiego dowie się na miejscu. Nie mogła się doczekać. Miała co najwyżej pięć lat i była bardzo ciekawa świata.
- Daleko jeszcze? – Spytała, kiedy mężczyzna zatrzymał się przed kwiaciarnią.
- Jeszcze kawałek. Tylko coś kupimy i idziemy dalej.
- No dobrze.
Weszli do środka.
- Wybierz te, które ci się podobają. – Powiedział ojciec do małej.
Blondyneczka długo rozglądała się w poszukiwaniu jej ulubionych kwiatków. W końcu jej brązowe oczka wyłapały kilka białych róż gdzieś na końcu sklepu.
- Te.
Draco Malfoy uśmiechnął się dziwnie i kupił dwie najładniejsze róże.
- To gdzie teraz idziemy?
- Zobaczysz.
Dziewczynka doskonale znała ojca i wiedziała, że nic jej więcej nie powie. Zastanawiała się, dlaczego jej tata prawie nigdy się nie uśmiecha. Wiedziała, że ją kocha, ale tak dziwnie się na nią patrzył. Czuła się nieswojo w jego obecności, ale uwielbiała chwile, kiedy byli razem. Pracował w Ministerstwie Magii i prawie w ogóle nie miał czasu dla córki. Blondynka więcej czasu spędzała z dziadkami.
- Jesteśmy na miejscu.
Stali przy bramie prowadzącej w głąb cmentarza.
- Po co tu przyszliśmy?
- Chodź.
Bał się tam iść. Nie był w tym miejscu od czasu pogrzebu. Bał się, że nie wytrzyma tego bólu, ale więcej nie mógł czekać. Wiedział, że mała Sophie musi poznać prawdę. Już i tak za długo zbywał jej pytania i uciekał od bolesnego tematu. Od czasu jej śmierci wszystko się zmieniło, a on czuł, że stracił wszystko. Dzisiejszej nocy przyśniła mu się ona i już wiedział, że musi tu przyjść. Już czas.
Szedł coraz wolniej. W końcu byli na miejscu.
- Kim była ta pani? – Spytała dziewczynka, patrząc na grób.
- To twoja mama.
- Mama?
- Tak.
Usiedli na ławeczce. Pewnie to rodzice dziewczyny ją tu postawili.
- Jaka ona była?
- Była najwspanialszą osobą, jaką kiedykolwiek poznałem. Może nie uwierzysz, ale byłem prawdziwym urwisem. Twoja mama sprawiła, że zacząłem inaczej patrzeć na świat. Ona była moim światem. Poznaliśmy się jeszcze w szkole.
- Gdzie ona teraz jest?
- Jest w niebie, myszko. Twoja mama jest w niebie.
- O tam? – Wskazała ręką w górę.
- Tak. Jesteś do niej podobna. Masz takie same oczy.
- Naprawdę?
- Tak.
- A dlaczego nas zostawiła?
- Nie zostawiła. Musiała odejść. Teraz pewnie patrzy na nas i się cieszy, że ma taką wspaniałą córkę.
- Dlaczego umarła? – Drążyła dalej. Chciała wiedzieć.
To był bardzo ciężki temat dla mężczyzny. Od nowa pojawił się tak dobrze znany ból. Przypomniał sobie o tym, kiedy się dowiedzieli, że nic jej nie uratuje. Jej ostatnie słowa: „Zaopiekuj się naszą córką, Draco. Ona teraz cię potrzebuje. Kocham cię.”
- Tato?
- Przepraszam. O co pytałaś?
- Dlaczego umarła?
- Mama była bardzo chora. Dowiedziała się o tym w tym samym dniu, w którym zrozumiała, że ty się pojawisz na świecie. Lekarze bardzo nie chcieli, żeby cię urodziła, a ona nie chciała o tym słyszeć. Już wtedy cię kochaliśmy. To był bardzo ciężki wybór. – Poczuł palący wstyd na wspomnienie, kiedy jej zaproponował usunięcie dziecka. Mówił, że mogą mieć jeszcze wiele dzieci. Tak bardzo bał się życia bez niej. Zrozumiał dopiero wtedy, kiedy usłyszał bicie serduszka swojej córki. Pamiętał te łzy.
- Mama wybrała mnie?
- Przerwała leczenie. Krzyczała na każdego, kto był innego zdania. Byłaś jej oczkiem w głowie już wtedy. Nie potrafiłem się pogodzić z jej wyborem. Nie chciałem, żeby odeszła. Ale nie myśl sobie, że cię nie kocham. – Dodał szybko. – Kocham cię najbardziej na świecie. Jesteś moją jedyną córeczką. Po prostu tęsknię za nią.
Na nowo pojawiło mu się to wspomnienie. Szybkie kroki i pozwolenie na wejście. Jej uśmiech pełen blasku. „Moja mała Sophie”, powtarzała w kółko. Patrzyła się na nią z taką czułością. Była bardzo słaba, ale szczęśliwa.
Ostrożnie wziął córkę na ręce. Była taka malutka. Bał się, że niechcący jej zrobi krzywdę.
Poczuł dotyk na swojej dłoni i wspomnienie uciekło.
- Przeze mnie mama umarła.
- Skąd. Ani mi się waż tak myśleć. Miała wybór.
Podał jej już mocno sfatygowaną fotografię.
- To twoja mama.
- Piękna.
- To prawda.
Dziewczynka wpatrywała się w machającą do niej kobietę. Przytulał ją jakiś chłopak. To pewnie tata, ale wtedy się uśmiechał. Był szczęśliwy.
Siedzieli jeszcze chwilę w milczeniu i obserwowali zachód słońca. Żadne nie chciało wracać do domu. Teraz Sophie chciała wiedzieć więcej o swojej mamie, a on odpowiadał na każde jej pytanie. Wspominał dzień, w którym powiedziała mu TAK i dzień, w którym umarła. Odeszła, zostawiając mu dziecko. Gdyby nie Sophie, bez wahania podążyłby za żoną. Dziewczynka nawet nie miała pojęcia, że ojciec żyje tylko dzięki niej. Często pytała o mamę, ale zawsze jej mówili, że umarła przy porodzie. Myślała, że w magicznym świecie Uzdrowiciele są w stanie uleczyć każdego. A jednak nie dali sobie rady ze śmiercią.
Tak bardzo ją kochał. Przez długi czas nie mógł dojść do siebie, a Sophie cały rok spędziła u dziadków. Dopiero matka dziewczyny przemówiła mu do rozumu i zrozumiał, że jest za kogoś odpowiedzialny. Po prostu bał się spojrzeć dziewczynce w oczy. Widział w nich swoją ukochaną żonę, która nigdy nie zobaczy, jak jej córka dorasta. Bał się, że nie podoła. Dziewczynka powinna mieć matkę, ale on nigdy nie chciał żadnej innej. Swoje serce pogrzebał razem z nią.
- Musimy już iść. – Powiedział nagle i wstał. Dziewczynka razem z nim.
- Dobrej nocy, mamo. – Blondyneczka położyła białą różę na grobie.
- Żegnaj najdroższa. Nigdy o tobie nie zapomnę. Zawsze będę cię kochał i wychowam naszą córkę. – Wyszeptał, kładąc drugi kwiat. Po jego policzku spłynęła jedna, gorzka łza. Łza pełna smutku, żalu i tęsknoty.

Draco Malfoy dotrzymał słowa i wychował córkę. Starał się, żeby poznała swoją matkę choćby z samych opowiadań i nigdy o niej nie zapomniała. Odwiedzali jej grób, zapalali znicze, albo przynosili białe róże – kwiaty, które ona tak bardzo kochała.
- Tak bardzo cię kocham. – Szeptał za każdym razem Draco, patrząc na napis nagrobka:

Tu spoczywa
Hermiona Jane Malfoy
  
Nigdy o Tobie nie zapomnimy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz